Życie to dla nas wieczne wczoraj – „Nostalgia Anioła” [recenzja]


Wizje życia po śmierci, nieba i piekła są motywem w literaturze popularnym. Pisarze (ale nie tylko) często starają się znaleźć alternatywną odpowiedź na odwieczne pytanie „co się z nami stanie, gdy umrzemy”? Alice Sebold w swojej książce także snuje wizję nieba. I choć samo wyobrażenie tego Nieba i Pomiędzy bardzo przypadło mi do gustu, to Nostalgia Anioła niesamowicie mnie rozczarowała.

Nostalgia Anioła to książka z wyjątkowo niewykorzystanym potencjałem. O ile sama historia nie jest miałka, o tyle realizacja już tak. Tak wiele w tej książce było rzeczy niepotrzebnych, tak wiele zabrakło, a w niektórych momentach wręcz łapałam się za głowę z niedowierzania, pytając się w duchu (a czasem także poza duchem): „Serio? To nie jest kpina?”

Zaledwie 14 lat. Tylko tyle było dane przeżyć Susie Salmon na tym świecie. Po brutalnym gwałcie i morderstwie przenosi się do Nieba. Jednak nie do tego ostatecznego Nieba, tylko do Pomiędzy, skąd obserwuje swoją rodzinę, przyjaciół i swojego mordercę. Obserwuje, jak toczy się ich życie po jej śmierci, tęskni za nimi i cierpi, że nie może im pomóc. A przecież ona wie…

!!Uwaga, spoiler!!
Właśnie. Ona wie. Obserwuje to życie na Ziemi przez około 10 lat. Wie, że jej ciało nie zostało odnalezione, wie, że jej oprawca zbiegł i wie, gdzie on jest. A jednak, kiedy dostaje szansę i na krótką chwilę może wrócić na Ziemię, nie zamierza pomóc, nie zamierza naprowadzić nikogo na swoje ciało, na swojego mordercę. Wraca na Ziemię i… stwierdza, że w tej sytuacji najlepsze, co może zrobić, to uprawiać seks ze swoją szkolną miłością! Poważnie?! To był gwóźdź do trumny tej historii.

Na początku akcja powieści jest wartka i trzymająca w napięciu. Po kilku stronach jednak emocje opadają i nie mają zamiaru znów się wznieść. Momentami bywało wręcz nudno, a czytanie zaczęło mi się dłużyć. Pytałam swojego małżonka (który historię zna i lubi), czy ta książka w ogóle dokądś zmierza. „Oczywiście, czytaj!”. Poważnie?! Własnie do tego zmierzała?!

I może to nie jest w tej książce najważniejsze. Może już wcześniej pojawiły się momenty, decyzje bohaterów, które wydawały mi się kompletnie bez sensu. Jednak ta sytuacja stała się przysłowiową wisienką na torcie mojego rozczarowania i zażenowania.
!!Koniec spoilera!! 

Uwielbiam takie książki, w których historia po prostu płynie, w których możemy obserwować życie. Uwielbiam książki o relacjach rodzinnych, o rozczarowaniu ludzkim losem. Ale historyjki opowiadane z zaświatów przez Susie w pewnym momencie zaczynają być miałkie. W wielu miejscach brakło zwykłych związków przyczynowo-skutkowych. Aż ciśnie się na usta powiedzenie, że zabrakło tutaj sensu.

Nie mogę jednak zaprzeczyć, że Nostalgia Anioła napisana została pięknym, subtelnie poetyckim językiem – zwykłym, prostym i zwyczajnie autentycznym językiem nastolatki. I choć jest to bez wątpienia zaleta ogromna, to ten fakt nie jest w stanie zagłuszyć niesmaku, jaki pozostawiła po sobie fabuła.

Nie pierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której książka wielbiona przez tłumy, mi zwyczajnie się nie podobała. Może ze mną jest coś nie tak, może nie do końca jest to moja tematyka. Bo gdzieś z tyłu mojej głowy jakiś głosik wciąż mi powtarza, że nie wystarczy tragedia, która spotka dziecko, żebym tę historię kupiła

Podsumowanie:
Autor: Alice Sebold
Tytuł: Nostalgia Anioła
Tłumacznie: Hanna Szajowska
Strony: 366
Wydawnictwo: Albatros
Moja ocena: 5/10

Kolejna, ostatnia już w styczniu, książka przeczytana w ramach wyzwania „Trójka e-pik” organizowanego na blogu Książki Sardegny. Ciekawa jestem, jakie rewelacje Zuzanna szykuje nam na luty…


Sylwia Słupianek