Sekrety to kłopot, może największy kłopot ze wszystkich – „Pudełko z Guzikami Gwendy” [recenzja]


Sekrety to kłopot,może największy kłopot ze wszystkich.Obciążają umysł i zajmują miejsce na świecie.

Jak byś się zachował, gdybyś miał władzę nad światem i za pomocą jednego gzika mógł wywołać niebotyczne pożary w Grecji, wysadzić w powietrze Azję lub na przykład... cały glob? Co byś zrobił, mając nieograniczoną władzę nad światem, mogąc w każdej chwili zabawić się w Boga? Czy potrafiłbyś żyć z taką odpowiedzialnością, mając zaledwie dwanaście lat? Gwendy Peterson nie miała wyboru... 

Castle Rock to miasteczko, które nie miało łatwo. Wpierw seryjny morderca (Martwa Strefa), później doniesienia o wściekłym, morderczym psie (Cujo). Mimo to mieszkańcy żyli sobie dalej, aż do 1991 roku, kiedy to Stephen King postanowił zakończyć ich żywot i w Sklepiku z Marzeniami zrównał Castle Rock z ziemią. Choć miało to definitywnie zakończyć przygodę z tym fikcyjnym uniwersum Kinga, autor wciąż wspominał je, a to w Historii Lisey, a to w Grze Geralda. Zarówno jemu, jak i czytelnikom ciężko było rozstać się z tym misternie wykreowanym światem. Jakże wielka była moja radość, gdy dowiedziałam się, że tajemniczy projekt Kinga dotyczy właśnie Castle Rock. I to Castle Rock sprzed tych tych niszczycielskich tragedii, Castle Rock z roku 1974... 

Nie będę kłamać – nie jestem fanką krótkich form literackich, szczególnie tych w wykonaniu Stephena Kinga. Są oczywiście wyjątki, takie jak nieśmiertelne dla mnie Ciało czy Mali ludzie w żółtych płaszczach, jednak zdecydowanie wolę opasłe tomiszcza, którym bliżej do Pod Kopułą czy To. King jest mistrzem rozpisywania się, jednak Pudełko z Guzikami Gwendy stworzył do spółki z Richardem Chizmarem – dla odmiany mistrzem opowiadań. Zdecydowanie widać w tym tekście jego rękę, która hamowała zapędy Stephena Kinga. Co ciekawe, współpraca tych dwóch panów była całkowicie niezamierzona. King zadzwonił do Chizmara, aby powiedzieć mu, że utknął w trakcie pisania opowiadania, ten postanowił pomóc i tak oto powstał wspólny projekt zatytułowany Pudełko z Guzikami Gwendy.

Gwendy Peterson to zwyczajna nastolatka, która boryka się z nadwagą. Codziennie więc wbiega na Schody Samobójców i ogranicza ukochane słodycze. Pewnego słonecznego dnia spotyka tajemniczego Pana Farrisa, który wręcza jej zagadkowe pudełko z guzikami, a wraz z nim ogromną odpowiedzialność. Pudełko to bowiem jest w stanie zniszczyć w ułamku sekundy nie tylko cały kontynent, ale także cały świat. W zamian każdego dnia można wyciągnąć z niego przepyszną czekoladkę, a czasem nawet bardzo wartościową monetę. Ma to stanowić rekompensatę za odpowiedzialność, która ciąży na aktualnym właścicielu pudełka.

Obserwujemy życie Gwendy, jej porażki i sukcesy. Patrzymy, jak z zakompleksionej nastolatki staje się piękną, odnoszącą sukcesy świadomą kobietą. Na ile jednak jest to jej zasługa, a na ile magicznej mocy pudełka? Gwendy przez całe życie będzie zadawać sobie to pytanie. Pewnego dnia ponownie zjawia się Pan Farris w swoim dziwnym kapeluszu i ściąga z Gwendy ten ciężar, aby przekazać pudełko następnemu właścicielowi. Może będziesz nim właśnie Ty? Bo pudełko przecież wciąż gdzieś krąży...

Pudełko z Guzikami Gwendy to opowiadanie, które skupia się tylko na jednej bohaterce. Po raz kolejny Stephen King ukazuje siłę kobiet, stawiając im swoisty pomnik. Powrót do Castle Rock mnie zachwycił i spełnił moje oczekiwania związane z tym miasteczkiem, jednak czegoś w tym wszystkim zabrakło. Jest to jednak odczucie, które pojawia się u mnie prawie zawsze, gdy mam do czynienia z opowiadaniami.

Jest jeszcze jedna rzecz. O ile opowiadanie samo w sobie jest dobre, to jego wydanie wydaje się być małym oszukaństwem. Niby 174 strony, a czytania w sumie na jedną godzinę. Książka wydaje się obszerna, jednak wydrukowana została na papierze o nieco większej gramaturze niż standardowa, obudowana w grubą okładkę i obwolutę, która dodatkowo optycznie ją powiększa, zastosowano także większą interlinię i ramki na każdej stronie. Ponadto w środku znajduje się wiele ilustracji (bardzo dobrych swoją drogą) autorstwa Keitha Minniona. Kolejne dodatkowe strony. Całą książkę zapakowano do grubego pudełka, dzięki czemu zyskała wygląd egzemplarza kolekcjonerskiego. Taka też była jego cena. Muszę przyznać, że Pudełko z Guzikami Gwendy jest pięknie wydaną książką, jednak sięgając po nią na księgarnianą półkę, warto mieć świadomość, że jest to jedynie opowiadanie, które pochłonie nas na maksymalnie dwie godziny, a zapłacić za nie trzeba jak za pokaźnych rozmiarów powieść.

Pudełko z Guzikami Gwendy nie znajdzie się na liście moich ulubionych opowiadań. Było dobre, skłoniło mnie do refleksji, na chwilę pozwoliło wrócić do magicznego Castle Rock, jednak jest to historia, która wpada i wypada. I nie wiem, czy będę chciała kiedyś do niej wrócić.

Podsumowanie:
Autor: Stephen King, Richard Chizmar
Tytuł: Pudełko z Guzikami Gwendy
Tłumaczenie: Danuta Górska
Strony: 174
WydawnictwoAlbatros
Moja ocena: 6/10 (+1 za piękne wydanie)

A ja już drżę na myśl o serialu Castle Rock, który niebawem pojawi się na platformie HBO. Tak bardzo nie mogę się doczekać! 


Sylwia Słupianek